Atmosfera w Spodku od zawsze była uważana za wspaniałą. Więc nie
można być zdziwionym, gdy przed tą halą zobaczy się ponad 10
tysięcy ludzi w biało-czerwonych koszulkach, z narodowymi flagami
na twarzy, szalikami na szyi z napisem POLSKA. W szczególności
gdy jest rozgrywany mecz siatkarski. Wiele osób uwielbia
uczestniczyć w wydarzeniach, które są w Spodku. Gdyż powtarzam,
atmosfera w Spodku jest wspaniała.
Piątego lipca przed tą halą znajdowała się masa ludzi. W tych
tłumach można było odnaleźć dwie dziewczyny. Na ciele rudej
dziewczyn spoczywała koszulka z numerem 16. Natomiast druga dziewoja
posiadała koszulkę z numer 6. Krążyły po całym festynie,
rozmawiały ze sobą, robiły sobie zdjęcie. Na twarzy szatynki
spoczywał uśmiech. Jednakże był to sztuczny uśmiech. Wydawać
mogłoby się, że zaciągnięto ją na ten mecz siłą. Ale ona
upierała się, że z własnej inicjatywy pojawiła się w
Katowicach. Chcę dopingować naszych siatkarzy, aby godnie
reprezentowali nasz kraj w rozgrywkach światowych. I żeby wygrali
mecz z USA. Prawda jest niestety inna, bowiem ta nastolatka
przyjechała na ten mecz, aby zmanipulować sportowców i ich uwieść.
Dokładniej to jednego. Bartosza Kurka.
-Powiedzmy sobie szczerze, że Bartek jest najprzystojniejszym
siatkarzem na całym świecie.
-Mnie bardziej interesuje ich gra niżeli wygląd.
-Ale na pewno masz jakiegoś siatkarza, którego uważasz za
największe ciacho.
-Nie wydaje mi się. Ja wolę zwracać uwagę na wygląd chłopaków
w moim wieku i na takich, którzy są dla mnie osiągalni.
-Przecież siatkarze też są. Trzeba tylko chcieć.
-Proszę cię. Przecież taki dwudziestopięcioletni siatkarz nie
spojrzy na taką małolatę jak ja czy ty.
-Mamy piętnaście lat, dziewczyno! Nie jesteśmy małolatami!
-Nie było tematu...
Dla Karoliny to było nie do pomyślenia! Uważała Olimpię z
prawdziwego kibica, którego nie obchodzi wygląd siatkarzy, a ty
klops! Dziewczyna przez cały czas opowiadała o Kurku, jaki on jest
wspaniały, niesamowity, jedyny w swoim rodzaju. Nie obyło się bez
skomentowania jego dziewczyny. Olimpia uważała, że jego wybranka
serca jest brzydka, stara i ma zmarszczki. Wróblewska miała już
tego dość. Kto normalny nawija dwadzieścia cztery godziny na dobę
o wyglądzie sportowca?! Nie mówiąc już o Bartoszu Kurku, który
jest obiektem westchnień wielu dziewcząt z Polski i nie tylko.
Olimpia nie dawała za wygraną i co chwilę pytała Karę czy uważa
Bartka za przystojnego. Dziewczyna zbywała ją, ale ona chciała
wiedzieć. Była uparta jak osioł!
-Bartek to taki specyficzny ludek z odstającymi uszami.
-Co proszę?!
-Słuchaj, ja mam o nim takie zdanie ty masz inny. Niech tak
zostanie.
Olimpia się zdenerwowała. Bardzo zdenerwowała. Nikt nie ma prawa
mówić, że jej Bartek ma odstające uszy i jest jeszcze jakiś
specyficzny. Co to w ogóle za słowo!
Obydwie ruszyły do wejścia na halę, gdzie stali ich ojcowie. Całą
czwórką zapakowali się do Spodka i ruszyli na swoje miejsca. Gdy
znaleźli się w Strefie Zielonej Karolina poprosiła swojego ojca,
aby uwiecznił tą wspaniałą chwilę i zrobił jej zdjęcie na tle
boiska. Mancewicz podśmiewała się cicho, bo dla niej takie zdjęcia
nie mają żadnego znaczenia. Ona woli zrobić sobie zdjęcie z
siatkarzem. Wróblewska była wniebowzięta. Boisko miała jak na
tacy i wyłapywała każdy aut i boisku. Przez cały mecz targały
nią emocje. Był to jej pierwszy mecz w życiu i już w pierwszych
minutach spotkania z Reprezentacją Polski wiedziała, że go nie
zapomni.
Całe spotkanie minęło we wspaniałej atmosferze. Wszyscy świetnie
się bawili i tak jak wiadomo, atmosfera była wspaniała. Dziewczęta
po meczu podeszły do barierek, aby zdobyć autografy oraz zdjęcia ze
sportowcami. Olimpia stała i wypatrywała cały czas Kurka. Miała nadzieje, że będzie jego jedyną. Myliła się, bowiem siatkarz witał się z kobietą, która na prawej dłoni, na palcu serdecznym spoczywał pierścionek.
-Kara, czy ja mam zwidy?
-Czemu miałabyś mieć?
-Spójrz na tą laskę od Kurka. Dokładniej na jej prawą dłoń...
-Wytęrzając wzrok coś tam widzę...
-Ale na jakim palcu?!
-Serdecznym?
-Czyli jednak nie mam zwid. Jezu dobry, dlaczego teraz?!
-O co ci do cholery jasnej chodzi?
-Oni są zaręczeni. Nie ma ta już dla mnie miejsca.
-Nigdy nie było.
-Było, tylko jak zwykle przegapiłam tą zakichaną okazję! Ale jeszcze nie wszystko stracone.
-Co ty chcesz zrobić?
-Uwieść Bartosza Kurka, rozkochać go we mnie, a potem żyć z nim długo i szczęśliwie.
-Nie z komentuje tego...
-Nie musisz. Panie Bartku! Panie Bartku! Panie Bartku!
-Nie spojrzy się. Jest zajęty swoją narzeczoną.
Karolina specjalnie dała nacisk na słowo narzeczoną. Chciała aby Mancewicz zrozumiała, że jest smarkatą dziewczynką, na którą nigdy, przenigdy Bartosz Kurek nie spojrzy. Olimpia spojrzała się na jej nową koleżankę, nie mogła uwierzyć, że ona to po prostu olewa. Nastolatka go kocha, bardzo mocno i chciałaby być jego jedyną, ale to niemożliwe. Wołała go bardzo długi czas, ale on nie podchodzi.
-Zamknij się, bo i tak nie podejdzie.
-Musi podejść! Nie ma innej opcji! Panie Bartku!
-Cicho bądź...
-Bartek! Bartek, chodź do nas na minutę!
Kurek spojrzał się w ich kierunku. Kiedy zobaczył, że ta ruda dziewczyna błagalnym wzrokiem prosi go, aby podszedł toteż czyni. Gdy pojawił się przy barierkach i rozdał kilka autografów oraz za pozował do zdjęć nadeszła kolej Olimpii.
-Nie, nie, nie! Ty pierwsza Karolino.
-Twoja decyzja. Więc panie Bartku można zrobić sobie z panem zdjęcie i dostać od pana autograf?
-Oczywiście, że tak.
-Teraz ja! Bartek można prosić twój autograf no i oczywiście zdjęcie z tobą?
-Jasne!
-Dziękuję bardzo... a mam takie jedno pytanko. Byłaby możliwość umówienia się z tobą na kawę?
-Nie, żeby coś, ale niezbyt.
-Dziewczyno daj sobie na wstrzymanie.
-Zamknij się Karolina. Naprawdę nie ma żadnych szans? Ani jednej?
-Żadnych.
-Nie zawracaj panu głowy, inni też chcą się z nim umówić na kawę.
-Ty też się zaliczasz?
-Tak Olimpio. Żebyś wiedziała.
***-Kara, czy ja mam zwidy?
-Czemu miałabyś mieć?
-Spójrz na tą laskę od Kurka. Dokładniej na jej prawą dłoń...
-Wytęrzając wzrok coś tam widzę...
-Ale na jakim palcu?!
-Serdecznym?
-Czyli jednak nie mam zwid. Jezu dobry, dlaczego teraz?!
-O co ci do cholery jasnej chodzi?
-Oni są zaręczeni. Nie ma ta już dla mnie miejsca.
-Nigdy nie było.
-Było, tylko jak zwykle przegapiłam tą zakichaną okazję! Ale jeszcze nie wszystko stracone.
-Co ty chcesz zrobić?
-Uwieść Bartosza Kurka, rozkochać go we mnie, a potem żyć z nim długo i szczęśliwie.
-Nie z komentuje tego...
-Nie musisz. Panie Bartku! Panie Bartku! Panie Bartku!
-Nie spojrzy się. Jest zajęty swoją narzeczoną.
Karolina specjalnie dała nacisk na słowo narzeczoną. Chciała aby Mancewicz zrozumiała, że jest smarkatą dziewczynką, na którą nigdy, przenigdy Bartosz Kurek nie spojrzy. Olimpia spojrzała się na jej nową koleżankę, nie mogła uwierzyć, że ona to po prostu olewa. Nastolatka go kocha, bardzo mocno i chciałaby być jego jedyną, ale to niemożliwe. Wołała go bardzo długi czas, ale on nie podchodzi.
-Zamknij się, bo i tak nie podejdzie.
-Musi podejść! Nie ma innej opcji! Panie Bartku!
-Cicho bądź...
-Bartek! Bartek, chodź do nas na minutę!
Kurek spojrzał się w ich kierunku. Kiedy zobaczył, że ta ruda dziewczyna błagalnym wzrokiem prosi go, aby podszedł toteż czyni. Gdy pojawił się przy barierkach i rozdał kilka autografów oraz za pozował do zdjęć nadeszła kolej Olimpii.
-Nie, nie, nie! Ty pierwsza Karolino.
-Twoja decyzja. Więc panie Bartku można zrobić sobie z panem zdjęcie i dostać od pana autograf?
-Oczywiście, że tak.
-Teraz ja! Bartek można prosić twój autograf no i oczywiście zdjęcie z tobą?
-Jasne!
-Dziękuję bardzo... a mam takie jedno pytanko. Byłaby możliwość umówienia się z tobą na kawę?
-Nie, żeby coś, ale niezbyt.
-Dziewczyno daj sobie na wstrzymanie.
-Zamknij się Karolina. Naprawdę nie ma żadnych szans? Ani jednej?
-Żadnych.
-Nie zawracaj panu głowy, inni też chcą się z nim umówić na kawę.
-Ty też się zaliczasz?
-Tak Olimpio. Żebyś wiedziała.
siema, witam i o zdrowie pytam. :)
mamy pierwszy meczyk w życiu Karolinki.
coś tam z mego pierwszego meczyku
pożyczyłam, ale naprawdę mało. w końcu
wyobraźnia musi pracować :3 zresztą to
widać, bo to spotkanie po meczu jest nierealne.
wreszcie poznałyśmy faceta, który namieszał w
główce Olimpii. no bo powiedzmy sobie
szczerze, że wiele hoteczek ma świra na
punkcie Bartosza :] więc Oli nie może
wyróżniać się z tłumu :D
coś tam z mego pierwszego meczyku
pożyczyłam, ale naprawdę mało. w końcu
wyobraźnia musi pracować :3 zresztą to
widać, bo to spotkanie po meczu jest nierealne.
wreszcie poznałyśmy faceta, który namieszał w
główce Olimpii. no bo powiedzmy sobie
szczerze, że wiele hoteczek ma świra na
punkcie Bartosza :] więc Oli nie może
wyróżniać się z tłumu :D
Warno, Bułgario, nadchodzę!
módlcie się, aby mnie pastuchy nie pożarły.
no sorry, ale skoro Zbychu to worek gówna,
jeżeli Polacy maja ohydne twarze (niech
spojrzą w lustro...), jeżeli jesteśmy żydowskim
świniami, to ja nie mam pytań. takie zachowanie
jest karygodne. może i nie jestem kulturalna,
ale w tamtym roku również miałam spotkanie
z Bułgarami i w 2007 roku też. wiem jacy
oni są i mogę ich wyzywać od najgorszych...
ale tego nie zrobię, bo Polska ma najlepszych
kibiców na świecie i niech tak zostanie.
zaś się rozgadałam:c
więc jak to mawia Ewa;
sajonara, bitches ♥
Maniek sobie już wyjechała, więc witam was ja - Dzuzeppe :)
I wreszcie jest mój "specyficzny ludek z odstającymi uszami" . Ale mi się fajnie to wymyśliło :P
A i przy okazji to zapraszam na naszego wspólnego bloga. Zapraszam na 16 na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/
Buźki :*